Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ktoś truje dzikie zwierzęta w Uszycach pod Olesnem! Życiem przypłacił to też pies

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Bielik z Uszyc przeżył dzięki rolnikowi, który go znalazł. Ptak nie latał, był bardzo osłabiony i cały pokryty wymiocinami. Objawy wskazywały na to, że uległ poważnemu zatruciu.
Bielik z Uszyc przeżył dzięki rolnikowi, który go znalazł. Ptak nie latał, był bardzo osłabiony i cały pokryty wymiocinami. Objawy wskazywały na to, że uległ poważnemu zatruciu. Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi"
Do azylu dla dzikich zwierząt w Łubnianach trafił silnie zatruty bielik z Uszyc. Dzięki błyskawicznej reakcji rolnika, który go znalazł, ptaka udało się uratować. Tyle szczęścia nie miał pies, który spacer przypłacił życiem.

- Bielik przeżył dzięki rolnikowi, który go znalazł – mówi Marta Węgrzyn, założycielka Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi" w Łubnianach, do którego w ubiegłym tygodniu trafił ptak znaleziony w Uszycach pod Olesnem. – Ptak nie latał, był bardzo osłabiony i cały pokryty wymiocinami. Objawy wskazywały na to, że uległ zatruciu, a w takiej sytuacji liczy się każda minuta.

Ptak błyskawicznie trafił do azylu w Łubninach. Trwał wyścig z czasem.

– Bielik ma wolę, czyli taki przedżołądek umiejscowiony na szyi. Chodziło o to, by je wypłukać póki zatrute mięso znajduje się jeszcze w wolu, bo wtedy szanse na uratowanie ptaka zdecydowanie rosną – mówi Marta Węgrzyn. – Zrobiliśmy to i liczyliśmy, że jak najmniej toksyn zdążyło się wchłonąć do organizmu.

Bielik został znaleziony przy martwym szczeniaku lisa. Teoretycznie mógł go upolować, ale pani Marcie zapaliła się lampka alarmowa, gdy dostała kolejny sygnał z Uszyc. Tym razem na temat psa, który podczas spaceru najprawdopodobniej zjadł coś przy lisiej norze i już nie udało mu się pomóc.

– Wygląda to tak, jakby ktoś - na przykład po to, by chronić kury - zastosował trutkę przeciwko lisom, nie zdając sobie sprawy, jakie to może spowodować spustoszenie w ekosystemie – mówi Marta Węgrzyn. – Mięso zatrutego lista może zabić kolejne zwierzęta, które je zjedzą, m.in. lisy, jenoty, kruki, sójki oraz zwierzęta domowe, takie jak koty czy psy.

3-letnia samica bielika (dzięki obrączce wiadomo, że wykluła się w 2019 roku w województwie łódzkim) błyskawicznie odzyskała siły i po czterech dniach leczenia wróciła na wolność. Przed odlotem dostała nadajnik GPS, więc można podejrzeć trasę jej lotu.

– Niestety ptak z dużym prawdopodobieństwem będzie próbował wrócić na tereny, z których został zabrany. Jeśli w rejonie Uszyc ktoś rozrzucił trutkę, to następnym razem bielik może nie mieć tyle szczęścia – mówi założycielka łubniańskiego azylu. – Dzięki nadajnikowi obserwujemy trasę lotu samicy. Jeśli ptak przez dłuższy czas nie będzie zmieniał lokalizacji, pojedziemy sprawdzić co jest przyczyną. Gdy go wypuszczaliśmy był zdrowy i jeśli człowiek nie będzie mu szkodził, powinien poradzić sobie na wolności.

Tyle szczęścia, co bielik z Uszyc nie miał 6-letni pies rasy basenji, którego trzy dni później spacerował po okolicy.

– Po 15-20 minutach od powrotu pies dostał silnej biegunki, trząsł się, z pyszczka toczyła mu się piana i ledwo stał na łapach – wspomina Małgorzata Dworzyńska z Uszyc, właścicielka psa. – Tak jak staliśmy ruszyliśmy do weterynarza, ale nie dojechaliśmy. Pies skonał na moich rękach. Pani weterynarz stwierdziła, że to musiała być bardzo silna toksyna i że takie preparaty nie są ogólnodostępne.

Pani Małgorzata mieszka z rodziną nieopodal pól. W okolicy są co najmniej dwie lisie nory.

– Maniek tego popołudnia wyszedł z synem. Spacerował na smyczy. Pies węszył przy jednej z lisich nor i podejrzewam, że mógł zjeść coś, co wywołało śmiertelne zatrucie – mówi właścicielka. – W ubiegłym tygodniu podczas joggingu, właśnie przy lisiej norze, widziałam martwego kota. Okazało się, że nie miał najdrobniejszego śladu pogryzienia. Innym razem natrafiłam na martwego zająca. Okoliczni mieszkańcy informowali też, że widzieli padłego lisa i kruka. Nigdy wcześniej w tak krótkim czasie nie natrafiłam na tyle martwych zwierząt... Wiem, że w ubiegłym roku lisy atakowały w wiosce i że gospodarze potracili sporo sztuk drobiu, więc być może ktoś postanowił rozprawić się z nimi podkładając trutkę?

Rodzina złożyła zawiadomienie na policji.

– Policjanci sporządzili notatkę. Aktualnie ustalają szczegóły zdarzenia oraz ewentualnych świadków. Po zgromadzeniu dostatecznych informacji, w tym uzyskaniu opinii lekarza weterynarii, będą podejmowane kolejne działania – mówi sierż. sztab. Marek Kotara z Komendy Powiatowej Policji w Oleśnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ktoś truje dzikie zwierzęta w Uszycach pod Olesnem! Życiem przypłacił to też pies - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na olesno.naszemiasto.pl Nasze Miasto