Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ofiar wypadku w Kozłowicach mogło być więcej. Maturzysta z Kluczborka wyciągnął rannych ludzi z płonącego auta [WIDEO]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Akcję ratunkową prowadził 20-letni Grzegorz Lacmański, pomagali mu ciocia Zofia Jurczok i wujek Andrzej Jurczok.
Akcję ratunkową prowadził 20-letni Grzegorz Lacmański, pomagali mu ciocia Zofia Jurczok i wujek Andrzej Jurczok. fot. Mirosław Dragon
W piątek pod Gorzowem Śląskim zginęła 43-letnia kobieta. Ofiar wypadku byłoby jeszcze więcej, gdyby nie bohaterskie zachowanie niespełna 20-letniego mieszkańca Kluczborka.

Grzegorz Lacmański odwiedził w piątek ciocię w Kozłowicach.

Była godzina 10:30, kiedy usłyszeli pisk opon i straszny huk. Wybiegli na drogę i zobaczyli dwa samochody, które zderzyły się czołowo. Wiedzieli, że trzeba natychmiast działać, żeby ratować ludzi.

- Liczyła się każda sekunda, bo pojawił się ogień. Ludzie byli zakleszczeni w aucie. Kierowca krzyczał w szoku, żeby ich stamtąd wyciągnąć. Najpierw wydostałem z auta dziewczynę, potem chłopaka - opowiada Grzegorz Lacmański, tegoroczny maturzysta. - Dosłownie 30 sekund po wyciągnięciu ich samochód stanął w płomieniach i całkowicie spłonął.

W wypadku zginęła 43-letnia kobieta, mieszkanka Olesna.

- Jej też starałem się pomóc, miała jeszcze wyczuwalne tętno. Pierwszej pomocy udzielili jej strażacy, potem akcję reanimacyjną kontynuował lekarz z karetki. Niestety, obrażenia były zbyt poważne - dodaje Grzegorz Lacmański.

20-latek z Kluczborka w tym roku skończył technikum pojazdów samochodowych.

Dwa tygodnie temu był na Ogólnopolskim Młodzieżowym Turnieju Motoryzacyjnym, na którym ćwiczył właśnie uwalnianie człowieka zakleszczonego w płonącym aucie!

- Takie szkolenia są bardzo ważne. Dzięki temu krok po kroku wiedziałem, co robić, żeby uratować tych ludzi - mówi Grzegorz Lacmański.

Kierowcy, pomagajcie, zamiast robić zdjęcia!

- Grzegorz jako mechanik wiedział, jak szybko ratować osoby uwięzione w aucie - mówi jego wujek Andrzej Jurczok, który razem z żoną Zofią pomagał Grzegorzowi w akcji.

- Szybko zużyliśmy naszą gaśnicę. Przejeżdżający kierowcy zamiast dać nam swoje gaśnice, woleli robić zdjęcia telefonem - dodaje Andrzej Jurczok. - W końcu kierowca jaguara pomógł nam. Apeluję do wszystkich kierowców: opamiętajcie się i kiedy widzicie wypadek, pomóżcie, zamiast robić zdjęcia, a przynajmniej nie utrudniajcie. Zróbcie korytarz życia, nie blokujcie dojazdu dla straży i ratowników.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że 20-letni kierowca audi a3 zjechał na przeciwległy pas ruchu, otarł się o naczepę jadącej z naprzeciwka ciężarówki i zderzył się z jadącym prawidłowo za tirem volkswagenem passatem.

Kierująca volkswagenem 43-letnia mieszkanka Olesna zginęła. Jej 43-letni mąż odniósł obrażenia.

Tragedia jest tym większa, że w 2016 r. w wypadku zginęła ich 15-letnia córka. Teraz stracił również żonę...

20-letni kierowca audi z ciężkimi obrażeniami został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Oleśnie. Ranna została też jego 18-letnia pasażerka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na olesno.naszemiasto.pl Nasze Miasto